
Na południowych obrzeżach Warszawy, przy granicy Ursynowa i Piaseczna, ulica Kuropatwy stała się miejscem lokalnego konfliktu. Planowana przebudowa drogi, mająca ułatwić mieszkańcom dojazd do głównych tras, utknęła w martwym punkcie z powodu sprzeciwu części lokalnej społeczności, która nie chce oddać fragmentów swoich działek pod inwestycję.
Wiceburmistrz Piaseczna, Robert Widz, przyznał, że tak duża skala odmowy przekazania ziemi to sytuacja niespotykana przy innych projektach drogowych. Główną przeszkodą okazali się mieszkańcy, którzy nie chcą poświęcić części swoich ogrodów.
Ulica Kuropatwy, niegdyś spokojna i malownicza, nie nadąża za szybkim rozwojem okolicy. Liczba mieszkańców Józefosławia wzrosła z niespełna tysiąca do 17 tysięcy, co spowodowało znaczne zwiększenie ruchu. Inwestycja miała na celu nie tylko poszerzenie drogi, ale również budowę chodników i ścieżek rowerowych, co zwiększyłoby bezpieczeństwo użytkowników.
Prace jednak zostały zawieszone, a mieszkańcy zaczęli protestować, podejrzewając, że przebudowa ma na celu poprawę dojazdu do pobliskiego centrum handlowego San Park, a nie zaspokojenie ich potrzeb.
Mimo wielu konsultacji i przedstawienia kilku wariantów projektu, nie udało się osiągnąć porozumienia. Lokalni mieszkańcy obawiają się, że zakres inwestycji jest zbyt duży w stosunku do ich rzeczywistych oczekiwań.
Obecnie ulica Kuropatwy pozostaje w stanie zawieszenia, będąc symbolem napięć między rozwojem a interesami społeczności lokalnej.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie