
Policjanci z Komendy Stołecznej Policji zatrzymali dwie kolejne osoby w związku z próbą zabójstwa 61-letniego mężczyzny, do której doszło w maju ubiegłego roku w centrum Warszawy. Sprawa miała charakter międzynarodowy, a jej tło sięga konfliktów rodzinnych i finansowych.
Przypomnijmy, że nożownik zaatakował swoją ofiarę w samym centrum miasta, tuż obok placu Politechniki, mimo że mężczyzna był pod opieką ochroniarza. Napastnik zadał cios nożem w plecy i natychmiast uciekł. Choć wydawało się, że zniknął bez śladu, po kilkudziesięciu godzinach został zatrzymany przez policję. Jak się okazało, był to obywatel Wielkiej Brytanii, który specjalnie przyleciał do Polski, aby zrealizować to zlecenie. Zleceniodawca, jak przypuszczano, miał osobisty powód – sprawy rodzinne oraz kwestie finansowe związane z ofiarą.
Co ciekawe, dwa miesiące przed zamachem mężczyzna zgłosił do prokuratury, że otrzymuje groźby i czuje się zagrożony. Wskazał nawet osobę, której się obawia. Mimo to nie udało się zapobiec atakowi.
W ramach śledztwa policja ustaliła, że w sprawę zamieszane były także inne osoby. W lipcu tego roku prokurator Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, poinformował, że cztery osoby usłyszały pięć zarzutów. Jednak już wtedy przyznano, że sprawa wciąż jest rozwojowa.
W ubiegłym tygodniu policjanci, działając na podstawie postanowienia o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu, udali się pod jeden z adresów w gminie Ożarów Mazowiecki. Na miejscu pojawili się kryminalni oraz kontrterroryści. W wyniku akcji zatrzymano 59-letniego mężczyznę. W tym samym czasie, na terenie Warszawy, funkcjonariusze zatrzymali także 50-letnią kobietę.
Oboje trafili do policyjnych cel, a następnie zostali przewiezieni do siedziby Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdzie usłyszeli zarzuty. 59-latek jest podejrzany o udzielanie pomocy przy przyjęciu zlecenia zabójstwa, natomiast 50-latka o pomoc w jego organizacji. Na wniosek prokuratury, sąd aresztował oboje na trzy miesiące.
Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa, a policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie