
Na Ursynowie toczy się zajadła batalia o pozbawienie mandatu radnego, który jest członkiem Platformy Obywatelskiej. Zarzut jego przeciwników politycznych polega na tym, że nie można być radnym i jednocześnie w działalności gospodarczej korzystać z gruntu gminy. Powstaje jednak pytanie czy radny działał w dobrej wierze. Poniżej przedstawiamy list otwarty radnego z 24.03.2017 r., z którego poznajemy jego wyjaśnienia.
W dniu 17 marca otrzymałem pismo Wojewody Mazowieckiego kierowane do Rady Dzielnicy Ursynów, które wzywa Radę do podjęcia uchwały stwierdzającej wygaśnięcie mojego mandatu radnego. Wojewoda podkreśla w piśmie, że radny, czyli ja, „nie odniósł się do zarzutów”. Wojewoda utrzymuje, że wezwanie zostało sformułowane, jak pisze „mając na uwadze stan faktyczny”. Pragnę oświadczyć, że sformułowałem wyjaśnienia, ale moje pismo zostało z niewiadomych dla mnie przyczyn pominięte. A więc Wojewoda Mazowiecki nie miał pełnego obrazu stanu faktycznego. Decyzja w tak ważnej z punktu widzenia zasad demokracji sprawie została podjęta bez żadnej wiedzy na temat argumentów, którymi dysponuje adresat tych działań, czyli ja.
Nie wiem, czemu Wojewoda Mazowiecki nie uwzględnił faktu, że w dniu 28 lutego złożyłem w Urzędzie Dzielnicy pismo adresowane do Przewodniczącej Rady Dzielnicy Ursynów, w którym w sposób szczegółowy i dogłębny odnoszę się do kwestii rzekomego konfliktu interesów dotyczącego mojej osoby. Pismo z pewnością dotarło do Wojewody Mazowieckiego. Nie godzę się, aby w państwie prawa jakiekolwiek decyzje, w tym te dotyczące mojej działalności publicznej, zapadały na podstawie niepełnych danych na temat stanu faktycznego, w pośpiechu i pod jakąkolwiek polityczną presją.
Jestem radnym Dzielnicy Ursynów, ale i prezesem Stowarzyszenia Kupców, które prowadzi Bazarek na Dołku. Z hasłami obrony tego targowiska poszedłem do wyborów samorządowych i otrzymałem mandat z woli wyborców. Nigdy i nigdzie nie ukrywałem, że wywodzę się ze środowiska kupców i klientów konkretnego bazaru. Pomimo tego zaatakowano mnie. Mały skrawek ziemi, może 7, a może nawet 5 proc. powierzchni obecnej lokalizacji targowiska przy ul. Braci Wagów nagle, pod koniec zeszłego roku, trafił pod skrzydła gminy. W przypadku mojej osoby nigdy nie było mowy o konflikcie interesów polegającym na łączeniu działalności gospodarczej na gruntach gminy z mandatem radnego. Cenie sobie uczciwość i transparentność, dlatego wydaje mi się obrzydliwą procedura polegająca na manipulacjach prawnych, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Nie mają, bo zakładając ten bazarek w konkretnej lokalizacji nie mogliśmy wiedzieć, że kiedyś komuś nie spodoba się Piotr Karczewski i peryferyjny skrawek targowiska, który przechodził od lat przez różne instytucje, dziwnym zrządzeniem losu zostanie wykorzystany jako „hak na radnego”.
Nie poruszam tu szczegółów dotyczących sprawy, np. tego, że jestem radnym dzielnicy i nie zasiadam w Radzie Warszawy, tymczasem ów skrawek trafił pod jurysdykcję Warszawy a nie Dzielnicy Ursynów. Wszystko wyjaśniam w moim piśmie, które Wojewoda pominął, mimo, że zostało złożone zgodnie ze wszelkimi procedurami. Starczy powiedzieć, że w tej przedziwnej sprawie, takie odnoszę wrażenie, chodzi nie o mnie, nie o lokalizację bazarku, tym bardziej nie o wygodne zakupy tysięcy ludzi, ale o politykę. Próbuje się w haniebny sposób skompromitować mnie, próbuje się zablokować dalsze funkcjonowanie Bazarku Na Dołku. Co najgorsze, z pełną świadomością, że jest on sercem społeczności lokalnej na Ursynowie. Plan jest prosty: gdy Bazarek zniknie, będzie można oskarżyć rządzącą dzielnicą Platformę Obywatelską, że nie potrafiła zadbać o interes mieszkańców. To dlatego przeciwnicy Bazarku publicznie proponują inne, nierealne lokalizacje, dlatego też próbują, na szczęście bezskutecznie, zastraszyć mieszkańców ul. Polaka, w okolicach której nasz Bazarek ma przeczekać budowę Południowej Obwodnicy Warszawy.
Namawiam Wojewodę Mazowieckiego do przeanalizowania złożonych przeze mnie wyjaśnień, które zostały pominięte. Jeszcze jest czas, by postąpić zgodnie z demokratycznymi standardami. Do tego pisma na wszelki wypadek dołączam moje pismo z 28 lutego i pismo Wojewody Mazowieckiego, które wpłynęło do Urzędu Dzielnicy 17 marca.
Piotr Karczewski
Warto postawić pytania: W oparciu o jaki dokument Wojewoda Mazowiecki może wykazać, że pawilon handlowy, w którym Piotr Karczewski prowadzi działalność gospodarczą znajduje się w zasobie gminnym m.st. Warszawy? W oparciu o jaki dokument Wojewoda Mazowiecki powziął informację, że zarząd Bazarku „Na Dołku” został poinformowany o tym, że określona powierzchnia bazarku została skomunalizowana oraz z jaką datą organ powiadomił o tym zarząd targowiska?
Wojewoda decyzją z 31 sierpnia 2016 r., która stała się ostateczną 21 września 2016 r. stwierdził nabycie z mocy prawa nieruchomości przez gminę Warszawa. Już 21 października 2016 r. zwrócił się do Rady Dzielnicy o wyjaśnienie sprawy. Pismo do radnego trafiło w tej sprawie 8 listopada 2016 r. Co najmniej do tego momentu radny nie naruszył przepisów, które mogłyby być podstawą do pozbawienia go mandatu. Radny twierdzi, że wyjaśnienie złożył. Widać wyraźnie, że ustawodawca nie przewidział takiej sytuacji, a radny działał w dobre wierze. Skąd Wojewoda miał wiedzieć czy radny Piotr Karczewski jest prezesem targowiska, którego fragment nagle znalazł się w zasobie gminnym. Prawdopodobnie z donosu.
Andrzej Rogiński
Fot: Wikimedia Commons
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie