 
                            
                        
                                                 
                                                                                Nietypowy incydent miał miejsce w niedzielę, 26 października, na warszawskim Ursynowie. Kierowca Toyoty Prius, podejrzany o spowodowanie kolizji, porzucił kompletnie rozbity pojazd w zatoce autobusowej i zbiegł z miejsca zdarzenia wraz z pasażerem.
Do pierwszej kolizji doszło około godziny 16:45 na skrzyżowaniu ulic Płaskowickiej i Indiry Gandhi. Według relacji poszkodowanej kobiety kierującej BMW, sprawca, prawdopodobnie kierowca firmy świadczącej usługi przewozu osób, wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle, doprowadzając do zderzenia. Uszkodzony został bok samochodu poszkodowanej oraz urwane lusterko.
Zamiast zatrzymać się i wyjaśnić sytuację, kierowca Toyoty podjął próbę ucieczki. Jego rajd zakończył się jednak gwałtownie chwilę później. Na wysokości przystanku CH Ursynów 02, u zbiegu Płaskowickiej i Roentgena, uderzył w krawężnik, co spowodowało poważne uszkodzenie i urwanie jednego z kół.
Porzucony pojazd stanął tyłem do kierunku jazdy, a kierowca i towarzyszący mu pasażer wysiedli i pieszo oddalili się z miejsca zdarzenia. Poszkodowana relacjonuje Miejskiemu Reporterowi, że obaj mężczyźni wyglądali na obcokrajowców.
Na miejsce wezwano policję. Funkcjonariusze zabezpieczyli porzuconą Toyotę, która została odholowana na policyjny parking. Na szczęście, w kolizji nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. W akcji poszkodowanej pomogli świadkowie oraz ratownik medyczny, który przypadkowo przechodził obok.
Policja prowadzi czynności wyjaśniające, mające na celu ustalenie okoliczności, w jakich doszło do kolizji, oraz identyfikację i zatrzymanie zbiegłego kierowcy.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie