
"Krążąc tak po naszym kochanym Ursynowie z moim niespełna rocznym synkiem, zdałam sobie sprawę, że mimo wielu udogodnień i miejsc profamilijnych, dzięki którym Ursynów zalicza się do chyba najbardziej przyjaznych dzieciom dzielnic, pozostaje jedna kluczowa kwestia nierozwiązana, schody i krawężniki! Zdziwicie się może, bo przecież ciągle się o tym mówi. W niezastąpionym metrze mamy windy, na Kabatach w nowych blokach są wszędzie podjazdy, do supermarketów też jest łatwy dostęp. No właśnie, ale mi jako rdzennej Ursynowiance chodzi o osiedla z wielkiej płyty i sklepiki tam się znajdujące, nawet te na Kabatach. Zastanawiające jest to, że niektóre spółdzielnie planując gruntowne remonty elewacji wraz z balkonami, klatek schodowych, pomijają kwestie podjazdów dla wózków. Zapominają? Czy w danej klatce może nie ma „wózkowiczów“ i co, nie będzie? Nie mam tu na myśli tylko wózków dziecięcych, ale też inwalidzkich! Co ma począć inwalida chcąc wyjść z własnej klatki? Ma czekać tam, aż znajdzie się dwójka rosłych mężczyzn? Wózek z dzieckiem da się jeszcze jakoś znieść w pojedynkę, choć przyznaję, że jest to czasem ciężkie, a tym bardziej jak się wychodzi z malcem na cały dzień (jest się wtedy objuczonym jak wielbłąd!).
Od lat mnie rozczula solidarność sąsiedzka, żeby jakoś ułatwić życie tym „wózkującym“, jak tylko widać na horyzoncie jakiś wózek, leci się z pomocną ręką. Teraz sama tej pomocy doświadczam i jest ona sporym ułatwieniem. Medal dla tych, którym nie straszny jest ciężar kołowych pojazdów! Ale czy nie żyłoby się lepiej, gdyby jednak tych parę kręgosłupów dało się ochronić? Bo taki wózek potrafi ważyć, oj potrafi! Podjazdy powinny być sprawą naturalną, tak samo jak brak krawężników... W każdym razie takie ubytki w takich dzielnicach jak nasza bardzo rzucają się w oczy.
Ursynów niesamowicie się rozwija, sam fakt, że nie potrzebujemy już wycieczek do centrum, żeby zaspokoić potrzeby kulturalno-towarzyskie (ilość knajpek jaka się tu otwiera robi naprawdę wrażenie) oraz żeby nie nudzić się z dzieckiem jak za oknem brzydko (coraz więcej klubików, sal zabaw i knajpek przystosowanych dla dzieci) to jednak tak podstawowej potrzeby nie może tu zabraknąć, aby osiągnać pełnię szczęścia☺ A więc mój postulat na dzień dziesiejszy brzmi: wychodząc ze swojej klatki czy wybierając się do znajomych rozejrzyjmy się i zadajmy sobie proste pytanie, czy aby wózek nie będzie miał w tym miejscu „pod górkę“???!!!"
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie