
Na zacisznym skwerku, pośród najstarszych ursynowskich bloków, stoi niezwykła rzeźba, która skrywa w sobie romantyczną tajemnicę. Czy to właśnie przy niej powinni przechadzać się zakochani w Walentynki?
W 1977 roku, z inicjatywy Związku Polskich Artystów Plastyków, zorganizowano na Ursynowie plener rzeźbiarski. Komisarzem wydarzenia został Ryszard Stryjecki, znany artysta i mieszkaniec ulicy Dunikowskiego, który stworzył dwie spośród dwunastu rzeźb powstałych w ramach pleneru. Wśród nich znalazły się takie dzieła jak Lew, Paw, Muzykująca rodzina, a także tajemnicza kompozycja o nazwie Zakochani.
Na pierwszy rzut oka rzeźba nie przypomina zakochanej pary. Bryła, ukryta pod drzewami na skwerze przy blokach Pięciolinii 5, 10 i 7, bardziej przypomina okrąg. Może to symbol prawdziwej, nieskończonej miłości? Dopiero przy bliższym spojrzeniu dostrzec można, że Zakochani to para wtulona w siebie, spleciona w jednorodnej formie, jakby na zawsze połączona. Czyż to nie romantyczne?
Podobnie jak wiele innych dzieł z lat 70., rzeźba Zakochani przez lata niszczała, pokrywała się liściami i popadała w zapomnienie. Wydawało się, że jej los jest przesądzony, ale mieszkańcy Ursynowa nie pozostali obojętni. Danuta Frączek, mieszkańka osiedla Jary, zgłosiła do Budżetu Partycypacyjnego projekt renowacji rzeźb z pleneru '77. Jej inicjatywa zdobyła poparcie ponad tysiąca osób.
W 2018 roku zakończono proces renowacji, a rzeźby zyskały nowe życie. Odrestaurowane dzieła stały się bardziej widoczne, ponownie zwracając uwagę przechodniów. Odkrywane przez nowe pokolenie, przypominają o artystycznym dziedzictwie Ursynowa.
Tworzenie rzeźb w czasach PRL-u wiązało się z wieloma problemami organizacyjnymi i technicznymi. Materiały trzeba było "zdobywać", a transport stanowił nie lada wyzwanie. Jak wspomina Ryszard Stryjecki w wywiadzie dla Haloursynow.pl:
„Pamiętam gehennę o zdobycie kamienia. Wtedy były inne czasy, wszystko trzeba było zdobywać. (...) Wojsko nam przywiozło materiały w ramach czynu społecznego. Okazało się, że te rosyjskie ciężarówki paliły hektolitry benzyny i... nie mogły podjechać pod górki w Świętokrzyskim.”
Mimo trudnych warunków, artyści zdołali stworzyć dzieła, które do dziś są nieodłącznym elementem krajobrazu Ursynowa.
Co ciekawe, Zakochani z Ursynowa nie są jedyni! Bliźniacza rzeźba, wykonana przez tego samego autora, znajduje się w Płocku. Można ją zobaczyć w al. Kilińskiego przy rondzie, gdzie jest lepiej wyeksponowana niż jej ursynowski odpowiednik.
Czy oznacza to, że miłość, która zainspirowała artystę, była tak wielka, że zasłużyła na dwa pomniki? Być może to kolejny powód, by przyjrzeć się tym niezwykłym rzeźbom z nowej perspektywy.
Czy Zakochani na Ursynowie to idealne miejsce na romantyczne spacery? Zdecydowanie tak! Historia tej rzeźby, jej tajemnicza forma i losy pełne zwrotów akcji czynią ją czymś więcej niż tylko kamiennym pomnikiem. To symbol trwałej miłości, pokonującej upływ czasu i przeciwności losu.
A Wy? Odwiedziliście już Zakochanych z Ursynowa?
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie