Reklama

Terror nastolatków na Ursynowie: pobicie, zastraszanie i bezradność policji!

Warszawski Ursynów staje się areną niebezpiecznych zdarzeń, a mieszkańcy mają dość! Od kilku tygodni grupa agresywnych młodych ludzi terroryzuje okolicę Dzielnicowego Ośrodka Kultury na Kajakowej, zakłócając porządek i zastraszając lokalnych mieszkańców. Ich ostatnie "osiągnięcie" to brutalne pobicie 15-latka na przystanku autobusowym. Ludzie pytają: gdzie jest policja i dlaczego nie podejmuje skutecznych działań?

Zaczęło się od lodowiska, skończyło na przemocy

Wszystko zaczęło się jeszcze w grudniu, kiedy młodzi chuligani zaczęli pojawiać się na lodowisku przy Kajakowej. Złośliwie przeszkadzali łyżwiarzom, celowo jeżdżąc w poprzek tafli, nękali dzieci i zachowywali się agresywnie wobec innych użytkowników lodowiska.

Przyjeżdżają grupy z Piaseczna, Wysokiego Ursynowa, nie dogadują się ze sobą i zaczyna się chaos. Nigdy wcześniej nie było tu tak niebezpiecznie! – alarmuje jeden z mieszkańców.

Z czasem młodzież zaczęła traktować hol Dzielnicowego Ośrodka Kultury jak własną „bazę”.

Przeklinają, palą marihuanę w toaletach, ignorują wszelkie prośby o opuszczenie budynku. Gdy przyjeżdża policja, rozbiegają się na wszystkie strony – mówi Beata Rusinowska, dyrektorka ośrodka.

Sprawa stała się na tyle poważna, że pracownicy DOK planują zamontowanie dodatkowych zabezpieczeń, aby grupa nie wróciła.

Znęcanie się nad starszym ochroniarzem

Gdy większość pracowników kończyła pracę, w budynku zostawał tylko starszy ochroniarz – około 70-letni mężczyzna. I właśnie on stał się kolejnym celem agresorów.

Rzucali w niego butelkami, kopali go! Znęcali się nad starszym człowiekiem! – opowiada osoba związana z kawiarnią działającą w DOK "Ursynów".

Jeden ze świadków dodaje, że młodzież rzucała w ochroniarza nawet papierem toaletowym i wyzywała go w najbardziej wulgarny sposób. Wszystko zostało nagrane przez kamery monitoringu, ale nagrania nie mogą zostać publicznie udostępnione z powodu przepisów prawnych.

Ataki na klientów kawiarni i zakłócanie porządku

Agresywna młodzież upodobała sobie także kawiarnię przy DOK "Ursynów". Zaczepiają klientów, głośno przeklinają i rozsiadają się w ogródku lokalu.

Kilka razy przeganialiśmy ich, ale wracają jak bumerang. Policja przyjeżdża, a oni po prostu uciekają i tyle z tego jest.

Mieszkańcy i przedsiębiorcy czują się bezsilni.


Pobicie 15-latka – eskalacja przemocy

Najbardziej dramatyczne wydarzenie miało miejsce w czwartek, 6 lutego, około godziny 20:00 na przystanku „Bogatki” przy Puławskiej. Tam grupa około 10 młodych napastników brutalnie pobiła 15-letniego chłopaka.

Syn wracał z kolegą do domu, kiedy nagle otoczyła go grupa agresywnych chłopaków. Był szarpany i bity przez kilkanaście minut. Najgorsze, że ludzie stali i patrzyli – nikt mu nie pomógł! – relacjonuje jeden z rodziców.

Obdukcja wykazała poważne obrażenia:

  • Wybroczyny na czole
  • Siniaki wokół lewego oka
  • Opuchnięcie żuchwy
  • Otarcia na twarzy i kolanach
  • 5-centymetrowy krwiak na udzie

Pobity chłopak rozpoznał niektórych napastników – to ci sami, którzy od tygodni terroryzują DOK i okoliczne lokale.

Ojciec poszkodowanego złożył zawiadomienie do prokuratury.


Policja nie reaguje? "Zgłoszenia nie zostały potwierdzone"

Mieszkańcy nie rozumieją, dlaczego policja nie jest w stanie zatrzymać tej grupy. Funkcjonariusze byli wielokrotnie wzywani, ale ich interwencje nie przyniosły rezultatów.

Od stycznia policja dostała tylko dwa zgłoszenia o zakłócaniu porządku. Oba nie zostały potwierdzone – informuje aspirant sztabowy Marta Haberska z mokotowskiej komendy policji.

Zaskakuje również brak reakcji na pobicie ochroniarza. Policja twierdzi, że nie otrzymała w tej sprawie zgłoszenia, choć świadkowie twierdzą coś innego.

Mieszkańcy mają dość.

Policja każe nam zatrzymać chuliganów na miejscu i dopiero wtedy dzwonić, żeby mieli czas na interwencję. Przecież to absurd! – oburza się jeden z rozmówców.


Czy na Ursynowie musi dojść do tragedii?

Lokalna społeczność czuje się bezsilna i zaczyna zadawać niewygodne pytania. Dlaczego policja nie jest w stanie poradzić sobie z kilkunastoma agresywnymi nastolatkami? Dlaczego mimo monitoringu i świadków przemoc nadal rośnie?

Rodzice obawiają się, że jeśli sytuacja nie zostanie opanowana, następnym razem może dojść do jeszcze większej tragedii.

Co musi się wydarzyć, aby władze w końcu zareagowały?

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iursynow.pl




Reklama
Wróć do