
Tuż przed wyborami emocje rosną, a działania kandydatów nabierają tempa. Nocna akcja sztabu Karola Nawrockiego, kandydata na prezydenta wspieranego przez PiS, wzbudziła falę oburzenia wśród rodziców i mieszkańców Ursynowa. Powód? Plakaty wyborcze zawisły w miejscach, które powinny pozostać apolityczne – przy szkołach i przedszkolach. Czy doszło do naruszenia przepisów wyborczych? Kto poniesie za to odpowiedzialność?
W nocy z wtorku na środę mieszkańcy Ursynowa zauważyli nowe plakaty Karola Nawrockiego, rozmieszczone w całej dzielnicy. Problem pojawił się, gdy część z nich zawisła:
Na ogrodzeniu Szkoły Podstawowej nr 319 przy ul. Wokalnej
Przy przedszkolu na ul. Pala Telekiego
Co istotne, niektóre plakaty znalazły się na specjalnych tablicach przeznaczonych wyłącznie dla obwieszczeń Państwowej Komisji Wyborczej, na których wieszanie materiałów wyborczych jest surowo zabronione.
Zbulwersowani rodzice kontaktowali się z redakcją portalu Haloursynow.pl, wyrażając swój sprzeciw wobec politycznej obecności przy placówkach edukacyjnych. Podobne stanowisko zajęła dyrekcja szkoły:
„Nie możemy usuwać tych plakatów samodzielnie, bo narażamy się na zarzut niszczenia mienia komitetu wyborczego” – informuje sekretariat SP 319.
Problem polega na tym, że placówki oświatowe nie mają uprawnień do usuwania materiałów wyborczych, nawet jeśli te znajdują się tam nielegalnie.
Zgodnie z art. 67 §1 Kodeksu wykroczeń, usuwanie lub uszkadzanie ogłoszeń publicznych może skutkować karą grzywny do 5000 zł lub aresztem. Jednocześnie, w myśl Kodeksu wyborczego:
Zabroniona jest agitacja w obrębie szkół wobec uczniów
Nie wolno umieszczać materiałów wyborczych na tablicach komisji wyborczych
W ocenie Pawła Szatkowskiego z Krajowego Biura Wyborczego, w przypadku tablic przeznaczonych na urzędowe obwieszczenia, doszło do złamania prawa. W przypadku ogrodzeń szkół – sytuacja jest bardziej skomplikowana, jeśli administrator wyraził zgodę.
Burmistrz Ursynowa Robert Kempa poinformował, że dzielnica przygotowała 20 tablic przeznaczonych wyłącznie na plakaty wyborcze, rozlokowanych w różnych punktach dzielnicy.
Szkoła kilkukrotnie próbowała zgłosić incydent ratuszowi, bezskutecznie. Dopiero po południu zawiadomiono straż miejską, która ma podjąć decyzję, czy usunąć plakaty i czy rzeczywiście doszło do naruszenia.
Radny PiS Mateusz Rojewski w rozmowie z dziennikarzami stwierdził:
„Najwyraźniej ktoś nie zauważył informacji o zakazie. Wieczorem sam zdejmę te plakaty.”
Dodał, że w innych lokalizacjach plakaty umieszczone zostały legalnie.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie